Krok 1 (część 2) Projekt technologiczny
Z pozoru wydawać by się mogło, że projekt technologiczny tworzony jest z myślą o tych uczestnikach cyklu projektowego, którzy dołożą swoich starań aby powstała przetwórnia była zgodna z obowiązującym prawem, tak w zakresie konstrukcji i zastosowanych rozwiązań budowlanych oraz instalacyjnych jak i bezpieczeństwa żywnościowego, wpływu na środowisko, warunków pracy, a także by była właściwie zasilana i emitowała jak najmniej zbędnych substancji wymagających utylizacji.
Tak jest tylko z pozoru – otóż projekt technologiczny jest tworzony dla urzędników.
Ponieważ projektu technologicznego nie reguluje ustawa Prawo Budowlane branżowi ministrowie wydali stosowne rozporządzenia, aby projekt technologiczny zawierał co trzeba według ministerialnych urzędników.
A, że ich pojęcie o tym co trzeba, jest zupełnie różne od tego co powinien zawierać rzeczony projekt, to na przykład – darmo będzie szukał elektryk w projekcie technologicznym, sporządzonym według ich recepty, mocy zainstalowanych urządzeń, żeby określić zapotrzebowanie mocy dla obiektu. Nie ma, skreślono w kolejnej nowelizacji rozporządzenia. Pierwszym urzędnikiem, który dostaje nasz projekt technologiczny przetwórni jest weterynarz powiatowy, od którego powinniśmy otrzymać decyzję o zatwierdzeniu projektu technologicznego.
Obecnie, nauczony doświadczeniem, projekt technologiczny sporządzam ściśle według rozporządzenia ministra rolnictwa zachowując nawet numerację i tytuły z rozporządzenia.
Gdy już dojdziemy do porozumienia z powiatowym weterynarzem (bo wcześniej nie ma co tak daleko wybiegać) to wtedy zwykle pytam – czy wie po co jest ten projekt – 90% pytanych jest przekonanych, że jest to dokument tylko dla nich. Są bardzo zdziwieni, że ktoś jeszcze z tego będzie korzystał.
I tu jest odpowiedź dlaczego elektryk nie znajdzie mocy zainstalowanej, nie będzie wiadomo jakie jest zapotrzebowanie gazu itp.
W ministerstwie nowelizacją rozporządzenia zajęli się weterynarze a nie budowlańcy i stąd ten pasztet.